Logowanie Rejestracja
Masz pytanie?

Kociewie - nasza pamiątka z wakacji

Czy pamiątka z wakacji może odmienić życie, pokierować losem? W naszym przypadku tak było. Ponad dekadę temu zabrałam męża i synów na wczasy śladami mojego dzieciństwa. Pojechaliśmy na Kociewie, do krainy leżącej u progu Borów Tucholskich, gdzie jako dziecko co roku spędzałam beztroskie chwile. Chciałam pokazać rodzinie tę mało znaną krainę, ciekawą przyrodniczo, pokrytą ogromnymi połaciami lasów i czystymi jeziorami. Kociewie oczarowało Tomka, a synowie stwierdzili, że to ich najwspanialsze wakacje. Podczas naszych wędrówek przypadkiem natknęliśmy się na ogłoszenie o sprzedaży starego gospodarstwa. Natychmiast pojechaliśmy je obejrzeć i ….przepadliśmy. Naszym oczom ukazało się urocze rozlewisko pełne dzikiego ptactwa, a naprzeciwko przedwojenne gospodarstwo z charakterystycznymi dla tego terenu zabudowaniami – drewniana chałupka Poniatówka (stawiana na Pomorzu w latach 30. XX w z programu ministra Poniatowskiego), również drewniana stodoła oraz mały ceglany budynek gospodarczy. Tomek zachwycił się spokojem, sielskością tego miejsca, ciszą, naturą, odosobnieniem. Już w myślach kadrował obrazy potencjalnych fotografii. Ta sztuka to Jego ogromna pasja. Mnie także urzekło to miejsce. Oprócz przyrody zaciekawiły mnie urocze zabudowania. Jako architekt, w wyobraźni tworzyłam projekt rewitalizacji i urządzałam wnętrza. Nie było wyjścia, decyzja została podjęta bez wahania – z wakacji wróciliśmy z podpisanym aktem notarialnym. Na wieś przyjeżdżaliśmy w każdej wolnej chwili. Zabraliśmy się też za sprawy budowlane. Zamierzaliśmy zaadaptować drewnianą chałupkę na domek wakacyjno – weekendowy. Niestety okazało się, że remont domu jak i budynku gospodarczego nie będzie opłacalny. Trzeba było je wyburzyć. Jednakże wszystkie elementy nadające się do nadania im nowego życia takie jak zdrowe belki, zdobione krokwie czy też przedwojenna cegła postanowiliśmy zachować i nadać im nowe życie. Z cegieł powstała jedna ze ścian, a belki przeznaczyliśmy na ułożenie ścieżki w ogrodzie prowadzącej na pole. Działań z wyburzeniami i budowy nowego domu nie braliśmy pod uwagę przy zakupie gospodarstwa, ale ma tego złego, co na dobre by nie wyszło. Zabrałam się za projekt nowego domu, lecz warunek był jeden – nowy budynek, koniecznie drewniany, ma zawierać jak najwięcej elementów, zdobień dawnej Poniatówki. W końcu powstał projekt i coraz częściej zaczęliśmy rozmyślać nad tym, aby rzucić miejskie życie w Gdyni i zamieszkać w Radziejewie. Tak też się stało. Latem 2013 roku pożegnaliśmy miasto. Kolejny zbieg okoliczności zadecydował o naszym życiu. 

Przeprowadzka na wieś nauczyła nas jeszcze bardziej dostrzegać urok natury, żyć w zgodzie z rytmem zmieniających się pór roku, kochać i szanować zwierzęta. Oczywiście sentyment do Gdyni pozostał, lecz gdy zatęsknimy wsiadamy w auto i w ciągu godziny jesteśmy nad morzem. Jednakże nie lubimy ruszać się z naszego siedliska. Tutaj mamy wszystko, co potrzebne jest do życia i odpoczynku.

Kociewie - nasza pamiątka z wakacji - Galeria 4

 
  • Dodaj link do:
  • digg.com
  • delicious.com
  • wykop-pl
  • facebook.com